Gdy zaczyna Ci świtać w głowie pomysł.. - „a może by tak wybrać się na safari do Kenii..?”
WOW! Szukasz wtedy wszędzie potwierdzenia słuszności i geniuszu naszego pomysłu. Wchodzisz na Instagrama, sprzeglądasz zdjęcia "lodży" w grafice Google, zapisujesz się do grup tematycznych na Facebooku czy przeglądasz blogi podróżnicze takie jak ten. Oglądasz filmy na YT, czytasz relacje i reportaże. Gdzieś z tyłu głowy świta Ci już wizja siebie samego przeżywającego przygodę życia w pędzącym przez sawannę samochodem z otwartym dachem - ścigającego się z żyrafami i łapiącego lwa za grzywę 😉
Żyrafom odpuść - i tak z nimi nie wygrasz. Prawdopodobnie mają więcej gracji od Ciebie i biegają szybciej niż samochód może faktycznie po tej sawannie jechać - a lwa i jego grzywę zostaw w spkoju 😛 Niech śpią leniwie pod krzakiem w pełnym, palącym słońcu 😉 - za to w podziękowaniu pomogę Ci zaplanować Twoją podróż życia!
Bo mimo, iż lwia grzywa swobodnie będzie powiewać na głowie leniwego właściciela, a żyrafa nieświadomie poruszać się będzie jak modelka na wybiegu - to Ty zachwycać się nimi będziesz do granic możliwości swojego poczucia estetylki, a "achy" i "ochy" strumieniami będą wydobywać się z Twoich ust 😉
No, ale w końcu przychodzi taki moment kiedy trzeba podjąć jakąś decyzję. Ta kwestia najczęściej wywołuje u Ciebie mdłości gdy pomyślisz o tym, że musisz ruszyć cztery litery i zorganizować sobie coś sam lub odrobinę łatwiej – powierzyć to organizatorowi turystyki, polskiemu czy lokalnemu – ale jego też trzeba wybrać.
Łatwo byłoby wziąć pierwszego lepszego organizatora, ale ponieważ chcesz, żeby safari wyszło po prostu idealnie zastanawiasz się, przeglądasz oferty każdego z biur i wnikliwie czytasz opinie o każdym z nich. Wszystko wygląda okej do momentu kiedy należy uzgodnić program i cenę, a Ty nie wiesz nawet co masz zobaczyć itd. I tutaj przychodzę Ci z pomocą pisząc poradnik dla dociekliwych.
Czego się dowiesz w tej części poradnika?
-
Jak wygląda standardowy dzień na safari?
-
Od czego zależy cena za safari w Kenii?
-
Kierowca - przewodnik na safari w Kenii
-
Pilot wycieczki lub osoba pełniąca funkcję pilota i przewodnika na safari w Kenii.
-
W jakim języku prowadzone jest safari? Safari w Kenii po polsku - czy w polskim języku?
-
Jak wybrać organizatora safari w Kenii? Na co zwracać uwagę wybierając biuro na safari?
Niniejszy poradnik stworzyłam w oparciu o moje wieloletnie doświadczenie w organizowaniu i przeprowadzaniu safari jeżdżąc po sawannie i tropiąc zwierzęta dosłownie miesiącami! Od tego zaczęłam - od pracy na safari - samej przerabiając najróżniejsze trasy, odwiedzając miejsca turystyczne (te bardziej i mniej znane - a warte zobaczenia), sprawdzając hotele i lodże. Pełniąc funkcję przewodnika i mając najróżniejsze przygody i przerabiając problemy oraz sytuacje niestandardowe natury całkowicie odmiennej od tych, które mogłoby spotkać człowieka w Europie. To wszystko daje mi mandat do tego, by móc pochawalić się po prostu naprawdę szerokim doświadczeniem i wiedzą na temat tego o czym mówię i piszę - i z całą pewnością doradzać w tym zakresie innym 🙂
Obecnie, wraz z moim partnerem Paul'em organizuję autorskie, wielodniowe wyprawy do Kenii Safari Po Naszemu nie siedząc za biurkiem - ale jeźdżąc z klientami na safari i samej w wolnym czasie zwiedzając oraz odkrywając coraz to nowsze i ciekawsze miejsca w Kenii nieustannie poszerzając swoją wiedzę i doświadczenie w pracy w tym kraju - a tym samym ofertę. Co jest tutaj kluczowe 🙂
W trakcie dalszej lektury pamiętaj proszę, że moim celem nie jest obrażanie kogokolwiek tylko rozłożenie kwestii organizacji safari na części pierwsze, tak byś Ty – podróżny - zrozumiał czemu koszty, program i wszystkie pozostałe aspekty są takie, a nie inne - oraz po to, byś wiedział od czego zacząć planowanie i na co zwracać uwagę, by nie zostać wprowadzonym w błąd, naciągniętym, bądź by być pewnym, że oferowane safari jest ułożone w realny do przeprowadzenia sposób i że wszystkie świadczenia jakie wykupiłeś będą Ci zapewnione.
Skoro tu trafiłeś to znaczy, że intensywnie myślisz o tego typu wyjeździe. Chcesz odbyć podróż niestandardową, przeżyć super przygodę i potrzebujesz zachęty oraz podpowiedzi na temat tego jak zorganizować safari możliwie jak najłatwiej, jak najciekawiej i jak najtaniej.
Otóż:
- Żeby było łatwo należy dowiedzieć się czegoś o miejscu, w które jedziesz, jego specyfiki, geografii i poszukać kilku praktycznych informacji jak sobie z tym poradzić.
- Żeby było ciekawie, wy również musisz włożyć w to trochę pracy i zaangażowania z Twojej strony, czym właśnie jest stworzenie lub uzgodnienie programu z organizatorem.
- No i żeby było tanio.. wtedy niestety najczęściej może nie być ani łatwo ani ciekawie. Nie do końca 😉
1. Jak wygląda dzień na safari?
Do planowania niezwykle ważna jest podstawowa wiedza o tym jak wygląda standardowy dzień na safari. Z tą wiedzą możesz dobrać sobie program do Twoich potrzeb i oczekiwań, by uniknąć rozczarowania w formie gnania, marnowania dni na przejazd, brak czasu na odpoczynek i faktyczne skorzystanie z miejsca, o którego zobaczeniu tak bardzo marzyłeś!
- Podczas dobrze zaplanowanego safari do lodży dojeżdża się w południe lub zaraz po - w porze lunchu. Najlepiej jest dojechać między 12.00 a 13.30 tak, by mieć czas na odpoczynek i nacieszenie się lodżą, która w Kenii jest takim rodzajem hotelu, który satnowi atrakcję samą w sobie 🙂 O tym w dalszej części poradnika.
- Po obiedzie jest zazwyczaj czas wolny na relaks około 2-3,5 godziny (basen, drzemka, zimne piwko, spacer po ogrodach, obserwacja zwierząt przy wodopoju czy z własnego pokoju/namiotu). Wiadomo - im więcej czasu dla siebie - tym lepiej. taka przerwa po lunchu na odpoczynek w upalnej Kenii rozładowuje nam pęd wycieczki danego dnia i daje czas na regenereację i relaks 🙂 Coraz więcej osób zapomina, że to niestety turbo ważne (!).
- Od około 15.00/15.30 większość lodży udostępnia w restauracji, na tarasie czy w lobby termosy z popołudniową kawą i herbatą przed wyprawą na game drive (wyjazd na poszukiwanie zwierząt). Na bank spotkasz tam kierowców - to wszakże bardzo brytyjski nawyk 😉 Swoją drogą całkiem komfortowy i przyjemny - szczególnie, że kawa i herbata kenijska (niezwykle aromatyczne) pobudzają zmysły i koncentrację po upalnym popołudniu w Keni 🙂
- Wyjazd na wieczorny game drive - godzina wyjazdu zależy od tego czy Twoja lodża znajduje się na terenie parku/rezerwatu czy poza jego granicami - i jak daleko jest od bramy. Standardowo wieczorny czy poranny game drive powinien trwać ok 2-3h.
Jeżeli lodża jest na terenie parku - co jest najbardziej korzystne i wartościowe - to game drive zazwyczaj zaczyna się około 16.00 i trwa on do około 18.30 czyli do zmierzchu. Wyjeżdżasz za teren lodży - i już od razu rozpoczynasz safari!! Jest ono wtedy dłuższe, spokojniejsze i najczęściej nie wymaga wytracania czasu na dojazd do praku/miejsca gdzie są zwierzęta oraz co najważniejsze - nie powoduje utraty cennego czasu na sawannie na powrót z miejsca gdzie są zwierzęta - na bramę, by opuścić park przed jego zamknięciem. Nocując w lodży na terenie parku Twój czas na poszukiwanie zwierząt jest realtywnie dłuższy czasem nawet o 30 min, które (w zależności od parku) wraca się do bramy - i to w najciekawszym na sawannie momencie! To aż 1/4 lub 1/5 Waszego czasu na sawannie!
Jeżeli lodża jest poza parkiem to game drive powinien zacząć się odpowiednio wcześnie np. o 15.00/15.30 tak, by dojechać do tego parku, kupić bilety na bramie, wjechać na jego teren i mieć przynajmniej te minimum 2h na sawannie - ponieważ i tak odpowiednio wcześnie trzeba z niej zacząć zjeźdżać do bramy, by wyjechać na czas z parku, co niestety jest pewnym ograniczeniem - i wytraca się czas na odpoczynek i korzystanie z udogodnień i atrakcji lodży.
Nocowanie poza parkiem ma sens tylko i wyłącznie wtedy kiedy nocujesz w danym miejscu conajmniej 2 noce - a więc niezależnie od odległości - masz czas i zdążysz wieeele zobaczyć w odwiedzanym miejscu - lub kiedy po prostu kiedy ogranicza Cię budżet.Do niedawna władze części parków przymykały oko na spóźnialskich, którzy przedłużali safari klientom, którzy spali poza parkiem. Lecz gdy ci spóźnialscy gnali "na łeb, na szyję" potrącając zwierzęta po drodze, by tylko zdążyć na bramę na czas - słusznie zaostrzono przepisy w parkach - jednak skraca to rzeczywisty czas przebywania na sawannie.
- Następnie jest kolacja i czas dla Ciebie. Niektóre lodże zbudowane są w pobliżu podświetlonych wodopojów, inne zaś oferują odpoczynek przy ognisku, pokazach tańca Masajów czy przy spokojnej muzyce granej na żywo. Możesz po prostu rozsiąść się wygodnie z np. napitkiem w ręku, by obserwować zwierzęta, cieszyć się rozwgieżdżonym - jedynym takim na świecie -niebiem nad głowami i dźwiękami buszu nocą 🙂 Potem, o grzecznej porze powinno się iść spać, by rano na safari przed świtem wstać!
- Kolejnego dnia wcześnie rano pobudka - jeżeli jedziesz w kolejne miejsce - po wczesnym śniadaniu, pakowanie bagaży i wyjazd na poranny game drive.
Jeżeli zostajesz drugą noc to najczęściej (przynajmniej ja robię tak w kilku miejscach w trakcie moich autorskich wypraw do Kenii) wyjeżdżasz na safari przed śnadaniem, by wrócić do lodży na pełen posiłek i odpoczynek. Następnie w zależności od programu jeden lub kolejne dwa game drive w ciagu dnia.W niektórych miejscach takich jak Masai Mara częstą praktyką jest wyjazd na wielogodzinne safari np. ok 9h. Wtedy zabieramy ze sobą lunch boxy i robimy sobie piknik na sawannie w cieniu rozłożystej robinii! (To też nasza praktyka 😛 ).
W Samburu gdzie na obecną chwilę często nocuje się w rezerwacie Buffalo Springs, który od Samburu dzieli tylko rzeka będąca granicą między rezerwatami - wyjeżdża się na poranne safari z Buffalo do Samburu na ok 5h aż do lunchu, kiedy wraca z Samburu do Buffalo i wieczorne safari kontynuuje w Buffalo 🙂
Jak widzisz wszystko zależy od programu - czyli tego co masz w harmonogramie Twojej wycieczki i w sposobie ułożenia tego tak, by miało to ręce i nogi 🙂
2. Od czego zależy cena safari w Kenii?
Safari w Kenii nie jest tanią imprezą. Wszelkie usługi - noclegi, transport, bilety wstępu dla obcokrajowców w Kenii są o wiele wyższe niż ceny np. w Polsce czy w Europie. Zdecydowanie większość kwoty jaką płacisz za safari to cena za nocleg, który to w Kenii jest naprawdę drogi - szczególnie w okolicach lub na terenie parków narodowych i rezerwatów.
Poniżej po krótce opisuję Ci od czego zależy cena za safari, które sobie zaplanujesz lub które wybierzesz.
- Sezon turystyczny - w Kenii większość lodży i hoteli wyróżnia 3-4 sezony turystyczne w ciągu roku kalendarzowego, które charakteryzują się mniejszymi lub większymi cenami za nocleg. Najwyższy sezon - a tym samym najdroższy - to okres Wielkiej Migracji w Masai Marze (lipiec-wrzesień/październik), co przekłada się na wyższe ceny w całym kraju oraz okres Świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocny i Sylwestra.
Najtaniej jest wtedy kiedy pada deszcz w kwietniu i w maju aż do końca czerwca kiedy prawie nikt nie jeździ heh... 😉 Uśrednione ceny są zazwyczaj na jesieni i trochę wyższe na początku roku kalendarzowego - co roku zdecydowana większość lodży i hoteli podwyższa stawki za noclegi na kolejny rok.
W obecnym roku (2022-2023) ceny za wejściówki - do parków narodowych i obszarów oraz obiektów będących pod opieką Kenya Wildlife Service (KWS) - też zależą od konkretnych miesięcy. Stawki KWS zmieniają się średnio co 1-2 lata.
- Program Safari - odwiedzane praki/rezerwaty i ceny za wstęp do nich pomnożone przez ilość dni jakie tam spędzisz. Dodatkowe atrakcje - muzea, rejs łodzią, lecznice dla zwierząt itd. Im więcej atrakcji dodatkowych w programie, im więcej odwiedzanych miejsc - czyli im bardziej bogaty program - tym droższe będzie safari. Za każdą atrakcję dodatkową jest przecież opłata wstępu.
- Ilość dni - im dłuższe safari tym wyższa cena. Lub inaczej - im więcej dni na safari tym wyższa cena. Niektóre biura oferują wyjazdy do Kenii np. na 10 dni. Z czego tylko 2 lub 3 dni spędza się na safari a pozostała część wyjazdu skupia się na pobycie nad oceanem - co ZNACZNIE obniża koszty - ale faktycznie na safari spędzasz TYLKO 3 dni!
Jak to działa:Za każdy dzień na safari płacisz za wstęp między 60 USD a 100 USD/os/dzień (!!!), za lodżę, która zazwyczaj jest droższa niż hotel nad oceanem, za transport i za usługę przewodnika + jego te same koszty co Twoje (lodża + wstęp do parku). Każdy dzień na safari kosztuje przynajmniej 2-3 razy więcej niż dzień w hotelu nad oceanem, gdzie poza kosztami noclegu i ew. wyżywienia nie ma innych dodatkowych. Może jakieś "drobne" w porównaniu za wstępy do parków narodowych - koszty lokalnych atrakcji na wybrzeżu.
Jeżeli jedziesz na wyprawę, która skupia się głównie na safari i bez pobytu nad oceanem, lub krótkim na sam koniec na pewno zapłacisz więcej - ale za to i zobaczysz więcej 😉Nie można porównywać wyjazdu na tydzień do Kenii w celach wypoczynkowych w hotelu nad oceanem + ew. 2-3 dniowy wypad na safari - z wielodniową wyprawą po całej Kenii, której głównym celem jest obserwacja zwierząt i która ma zupełnie inną specyfikę
- Ilość osób biorących udział w całej grupie oraz ilość osób w samochodzie - do samochodu wygodnie mieści się 6 osób. Wtedy każdy ma swoje miejsce przy oknie i potem w trakcie trwania safari pod otwartym dachem każdy ma swoją przestrzeń. Im mniej osób w samochodzie tym drożej. Podobnie z grupą. Przykładowo taniej będzie kiedy pojedzie pełne 12 osób w grupie w dwóch samochodach niż np. 7 czy 8 osób w dwóch samochodach gdyż w jednym z aut nie ma pełnego składu, co zawyża cenę wszystkim uczestnikom.
- Od standardu lodży oraz od ich lokalizacji - im lepszy standard tym wyższa cena. Lodże na terenie parków i rezerwatów w większości przypadków są droższe niż te, które są poza ich obrębem - i zazwyczaj w większości w wyższym, droższym standardzie (z wyjątkami). Cena lodży bardzo zależy też od parku w którym, lub w pobliżu którego się znajduje. Przykładowo lodże w Tsavo West i East są o wiele tańsze niż lodże w Masai Marze lub w Ol Pejeta i Samburu.
- Od rodzaju samochodu jakim się jedzie - na safari można jechać Land Cruiserem (BŁĘDNIE nazywanym JEEP'em !!! 😛 ) lub Vanem. Oba pojazdy opiszę w kolejnej części poradnika. Za transport Land Cruiserem cena jest wyższa niż za transport Vanem - przynajmniej powinna być. Niestety niektórzy organizatorzy i biura podróży zaniżają ceny LC co rzutuje na mniejszej ilości lub braku zleceń dla kierowców Vanów. Jest to nieuczciwa konkurencja, psucie funkcjonowania rynku turystycznego i zaniżanie wynagrodzeń ciężko pracującym kierowcom 🙁
- Uczestnictwo i opieka pilota/przewodnika - jeżeli poprosimy dodatkowo o udział opiekuna grupy musimy liczyć się z tym, że cena za safari będzie powiększona o jego wynagrodzenie za każdy dzień pracy, koszt noclegu w każdej z lodży (a jego wysokość zależy od standardu lodży, którą wybraliście i jej ceny), koszt biletów wstępu do wszystkich parków i rezerwatów oraz dodatkowo odwiedzanych atrakcji jak np. muzea czy lecznice dla zwierząt. Czyli im więcej dni i im więcej odwiedzanych miejsc i atrakcji, lepsze lodże - a im mniej uczestników w grupie czy w samochodzie - tym cena będzie wyższa. Im więcej uczestników tym cena niższa.
Pilot/przewodnik - a zwłaszcza mówiący naszym językiem polskim - to absolutna wartość dodana o cenne informacje, fakty, ciekawostki, opowieści, historie i w większym poczuciu bezpieczeństwa oraz komfortu!
Cena za safari zależy też od ilości osób, które wchodzą w skład grupy, która zajmuje się tym, by Twoja wycieczka się udała.
Jeżeli jest to mała, jednoosobowa/rodzinna firma to Twój organizator nie ma kosztów poza swoimi i Twoimi. Może podać Ci kwotę, na którą sam ceni swoją pracę. Ale pamiętaj - doświadczenie, które zdobywa się latami i profesjonalizm oraz wysoka jakość usług - zawsze jest w cenie. W każdej branży. Jeżeli jesteś przedsiębiorcą na własnej działalności - sam to dobrze wiesz 😉
Jeżeli jest to duże biuro mające kilku lub całą sieć pracowników takich jak: panią od rezerwacji, pana od promocji, od tworzenia produktu, kierowców, koordynatorów kierunku, przewodników czy pilotów i robi safari na większą liczbę osób niż 6 to mimo iż część kosztów się rozkłada na większą ilość uczestników to dochodzi wynagrodzenie większej ilości pracowników, by to wszystko miało ręce i nogi - oczywiście kwota powinna się raczej zwiększyć.
Cena w koncernach turystycznych zależy od wielu czynników m.in. od trendów, reklamowania i zainteresowania się danym kierunkiem potencjalnych klientów.
Bardzo duże biura i koncerny turystyczne bazują na hurtowej - a więc tańszej - sprzedaży operując od kilkudziesięciu do kilkuset pokojami w tygodniu na danym kierunku - dla jednego do trzech samolotów w ciągu 7 dni czyli dla nawet 600 osób, z których 1/3 zostaje na 2 tydzień wakacji czyli nawet dla 800 osób!
Przy takich ilościach biuro może pozwolić sobie na promocje itd. Ponieważ jeżeli biuro nie sprzeda wszystkich już i tak wykupionych na dany tydzień pokoi - a nie daj Boże miejsc w samolocie, na które biuro wydaje najwięcej pięniędzy - da promocję na last minute, by pokryć choć w połowie brakujące w budżecie pieniądze za bilety czy pokoje, by cokolwiek się zwróciło.
Tak samo im więcej turystów w grupie na wycieczce objazdowej tym niższe koszty więc i odrobinę można zejść z ceny - co i tak przy tak dużej liczbie osób będzie się opłacać. Stąd często różnica w cenie za tę samą wycieczkę nawet o połowę!
ALE!! UWAGA!
Wiele osób patrzy na ceny safari dużych koncernów turystycznych, nie zważając na FAKTYCZNĄ cenę safari, która w formie dodtkowo płatnych pakietów w gotówce na miejscu, które nie są zawarte w cenie podnej na stronie - zawyża cenę za safari nawet o kilka tysięcy złotych! Takie "pakiety" płatne w gotówce na miejscu nie ulegają obniżkom po obniżce ceny wycieczki.
Mniejsze biura podróży nie mają z góry wykupionych hurtowo, tańszych pokoi. Wszelka obniżka jest obniżką na własnym wynagrodzeniu - lub dopłacaniem z własnych pieniędzy do klienta. Im mniej turystów obsługuje biuro tym rzadsze są promocje - jednak im mniejsza liczba turystów tym biuro bardziej nastawione jest na indywidualność oferty i obsługi klienta - a miej na turystykę masową.
Porównanie:
- Idziesz do Ikei i kupujesz meble. Są często promocje, a meble są o wiele tańsze. Jednak raczej w większości kiepskiej jakości, które używane starczają na kilka lat a po roku odchodzi laminat.
- Idziesz do stolarza, a ten dobiera wysokiej jakości drewno, projektuje całą kuchnię pod Twoje potrzeby i montuje. Meble starczają na kilkanaście-kilkadziesiąt lat. Ale wszystko jest droższe i raczej bez promocji. Jednak wiesz za co płacisz.
W ilu branżach jest podobnie? 😉 Prawie w każdej. Znowu - doświadczenie i jakość się cenią!
Ponieważ klienci szukają jak najtańszych ofert - często last minute - to by zminimalizować koszty - jakość usług (lodże, hotele, samochody) raczej będzie gorsza/w niższym standardzie niż w przypadku nastawionych na klienta indywidualnego biur. Do tego często grupy są bardzo liczne, co fatalnie zaniża jakość wycieczki.
Pamiętam, że gdy pracowałam dla jednego z dużych biur podróży zdażyło mi się kilka razy mieć na safari grupę 36-37 osób, których upchnięto do 6 samochodów, którymi musiałam się opiekować. Byłam zmuszona rozdzielać czasami pary/małżeństwa na dwa różne samochody, co dla mnie samej było straszne (teraz podobno już tak na szczęście nie ma) ;( .
4 Samchody to bardzo dużo! Przy 6 nie byłam w stanie być we wszystkich autach jednego dnia i bywało, że jako pilot/przewodnik wsiadałam do samochodu klientów na pół godziny dziennie i to co drugi dzień. Więc klienci siłą rzeczy nie dowiedzieli się wiele o Kenii, a ja padałam ze zmęczenia 4-6 razy opowiadając to samo w kilku samochodach bez chwili wytchnienia.
Równiesz safari było czasami koszmarem. Zwłaszcza jak zjechało się więcej niż jedna grupa czyli w czasie game drive na sawannie mogło być nawet kilkanaście samochodów! Do tego trzeba dodać samochody innych biur podróży z całego świata. I nagle sygnał w radio, że pojawił się simba (lew) - i zaczyna się wyścig szczurów, bo każdy kierowca chce pokazać swoim klientom lwa, szczególnie, że dla krótkich safari ten lew mógł być jedynym w trakcie całej wycieczki! Wyobraź sobie jednego lwa i 30 samochodów próbujących się do niego "dopchać". Zamieszanie, hałas i niezadowoleni klienci gdy nie uda się stanąć wystarczająco blisko.
Ogromnym wysiłkiem dla mnie było sprawienie, że klienci finalnie byli zachwyceni podróżą, choć często właśnie powyższe sytuacje sprawiały, że czuli niedosyt lub niesmak i niezadowolenie. Duża ilość osób na jednego przewodnika/pilota jest w moim mniemaniu ogromnym minusem w całej podróży 🙁
Obecnie prowadzę własne, autorskie wyprawy do Kenii dla kameralnych grup i klientów indywidualnych. Wybieram miejsca ciekawe do zobaczenia i jednocześnie mniej uczęszczane przez turystów. Stawiam jak tylko się da na krótkie przejazdy tak, by zawsze być na (często wczesny) lunch w lodży w kolejnym parku, mieć czas na relaks i odpoczynek - i przede wszystkim stawiam na małą liczbę osób w grupie.
Odkąd się tego podjęłam mam tylko i wyłącznie zadowolonych, pełnych wiedzy i refleksji po podróży oraz zachwyconych pięknem dzikiej przyrody Kenii klinetów!! A ja nie wyobrażam sobie lepszej i bardziej komfortowej pracy 🙂 Kosztuje to odrobinę więcej - w teorii. Pomijając fakt, że za lepszej jakości usługi płaci się więcej - porównując jakość wszystkiego (bogaty program wyprawy, ilość atrakcji, najlepsze lodże, samochód, moja opieka i usługa przewodnicka) oraz przyjemność z satysfakcją z podróży - kosztuje to mniej niż powinno 🙂
Oferta Safari w Kenii
Pojedź z nami w niebagatelną i kameralną podróż po przepięknej Kenii! Doświadcz w 100% piękna dzikiej przyrody, zachwycających krajobrazów, wielu barwnych kultur, pysznego jedzenia i zapachu sawanny o poranku!
3. Kierowca - przewodnik na safari w Kenii
Bardzo ważna na wyjeździe jest osoba, która pełni rolę przewodnika. Oficjalnie jest to kierowca. To on dba o Twoje bezpieczeństwo na drodze i w parku, w otoczeniu dzikich zwierząt. To on tropi je dla Ciebie i w zasadzie ma obowiązek przekazania Ci wiedzy jaką na ich temat posiada. On Ci zapewnia całą tę otoczkę pozytywnych emocji, tworzenia miłej i wesołej atmosfery – on ma sprawić, że ten wyjazd zostanie niezapomniany!
Kilka lat temu wszedł w życie przepis nakazujący wszystkim kierowcom odbycie obowiązkowego, kilkutygodniowego kursu, którego ukończenie pozytywnie zdanym egzaminem przyznaje im licencję turystyczną na wykonywanie zawodu przewodnika-kierowcy na safari. Powstało to po to, by zwiększyć ich kompetencje, wiarygodność oraz bezpieczeństwo klientów - i by wyeliminować tych samozwańczych kierowców, którzy bez wiedzy o bezpieczeństwie i przepisach obowiązujących w parkach po kosztach organizowało safari dla turystów.
Teoretycznie każdy kierowca, chcący pracować na safari powinien odbyć taki kilkutygodniowy kurs. Znam kierowców, którzy odbyli jedynie weekendowy i to nie był kurs organizowany z ramienia państwa. Ciężko obecnie jest mi stwierdzić czy owi kierowcy, po tych kilku dniach kursu są lepsi w swoim fachu, czy nie. Akurat w tym zawodzie chyba najważniejsze jest doświadczenie. Jeżeli kierowca ma lata pracy na safari za sobą ten kurs niewiele wniesie mu nowego w jego pracę, a kierowca ten i tak będzie dobry w swym fachu. Natomiast komuś młodemu, lub kto zaczyna pracę w tym zawodzie taki kurs - i to dłuższy - bardzo by sie przydał bo przyspieszyłby zdobycie tej wiedzy, której przyswojenie w normalnych warunkach zajęłoby lata pracy. Myślę więc, że uprawnienia te będą weryfikowały następne pokolenia kierówców.
Inna kwestia jest taka, że wiem o kierowcach, którzy kupili sobie kurs i egzamin - lub tylko jedno z tych dwóch, by prowadzić safari. Czyli nie odbyli żadnego szkolenia i zrobili uprawnienia po kosztach, co jest nieuczciwe względem tych, którzy zrobili to we właściwy sposób. Niestety w Kenii korupcja jest obrzydliwe codzienną rzeczą. Ale karma wraca!
4. Pilot wycieczki lub osoba pełniąca funkcję pilota i przewodnika na safari w Kenii.
Często większe biura i organizatorzy wysyłają jeszcze pilota wycieczki lub opiekuna grupy, który zajmuje się pilnowaniem realizacji świadczeń, które Ty jako podróżny wykupiłeś, pomaga przy kwaterowaniu, instruuje jak się przygotować do kolejnych punktów wyjazdu, pomaga w kontaktach z obsługą, również zapewnia Ci rozrywkę oraz podtrzymuje miłą atmosferę, ramię w ramię z kierowcą i w przypadku polskich klientów tłumaczy przewodników-kierowców - lub sam staje się przewodnikiem, jak to było w moim przypadku.
Część klientów uważa, że piloci są zbędni, a część - że niezbędni. Myślę, że pilot jest zapewnieniem komfortu, że usługi i świadczenia jakie wykupiłeś będą należycie i w całości wykonane oraz jest komfortem tego, że o nic nie musisz się dowiadywać, planować, martwić, zastanawiać czy reagować kiedy coś się dzieje.
W zakresie moich obowiązków jako pilota (w rozumieniu polskich przepisów) jest również przekazywanie podstawowej wiedzy o odwiedzanych miejscach. Mimo iż nie moim, a przewodnika-kierowcy obowiązkiem jest przekazywanie tak obszernej wiedzy o swoim kraju, to ja, jak i również moi koledzy po fachu wkładamy naprawdę ogrom pracy by jakość naszych usług i tego, co Ci przekazujemy była naprawdę dobra. W większości jesteśmy pasjonatami danych krajów czy kultur i czystą przyjemnością jest dla nas dzielenie się z Tobą i pozostałymi turystami naszą wiedzą i doświadczeniem 🙂
Porównując swoją wiedzę jaką posiadam na temat Kenii oraz tę posiadaną przez moich polskich kolegów po fachu, a wiedzę przewodników na miejscu naprawdę uważam, że ja, jak i większość znanych mi pilotów, moglibyśmy się nimi nazywać . Ta praca naprawdę jest bardzo wymagająca, absorbująca przez co trudna. Wbrew powszechnej opinii nie pracujemy leżąc na basenie i z drinkiem z palemką w ręku każdego dnia. 😉
Na swojej drodze spotkałam kierowców, z którymi współpraca była dla mnie bardzo cenna, niezwykle wartościowa i przyjemna, gdyż wiele się od nich mogłam nauczyć, i na których mogłam polegać w kryzysowych sytuacjach. Spotkałam, też takich, których (nieskromnie mówiąc) prześcignęłam w wiedzy o zwierzętach - a i nawet w wiedzy o historii ich własnego kraju - już po dwóch tygodniach przebywania w Kenii.
Organizatorzy, którzy przykładają wagę do jakości oferowanych usług dbają o to, by mieć kompetentnych kierowców-przewodników, co naprawdę przekłada się na wrażenia z wyjazdu i kolejne zlecenia.
Obecnie częstą praktyką jest zatrudnianie przez niektóre, lokalne biura podróży kenijskich pracowników, którzy uczeni są - lub sami się uczą - języka polskiego (lub innych języków) i tak samo jako opiekunowie grupy jeżdżą z turystami również pełniąc rolę przewodnika. Bo tak jak ja i inni polscy przewodnicy - formalnie nimi nie są. Kierowcy są przewodnikami.
Wszyscy jesteśmy opiekunami grup pełniącymi rolę przewodnika - teraz od Twojej wygody i potrzeb zależy czy wybierzesz kenijczyka mówiącego po polsku (w różnym stopniu) lub polaka mówiącego w Twoim ojczystym języku 🙂
5. W jakim języku prowadzone jest safari? Safari w Kenii po polsku - czy w polskim języku?
Tutaj wypowiem się na temat najbardziej mi bliski. Otóż zauważyłam, że większość turystów z Polski zwłaszcza osób z pokolenia moich rodziców i starszych, nie mówi i raczej nie rozumie języka angielskiego. Ta tendencja jest na szczęście malejąca, ale cały czas jest to dość spory problem na drodze komunikacji między organizatorem, a klientem. Już pomijając fakt ewentualnych nieporozumień podczas ustalania warunków usługi, lub potem podczas realizacji programu, to dla osób nieznających języka angielskiego - safari i cała podróż może wydać się pusta w rozumieniu tego, co mogliby się dowiedzieć o Kenii. Ciężko dla jest dla polskiego turysty - którego uważam, za bardzo świadomego podróżnego i chętnego dowiedzieć się więcej o danym kraju - pojechać do jakiegoś kraju i nie móc dowiedzieć się czegoś więcej o kulturze, o ludziach, historii, polityce czy o zwierzętach właśnie w tym przypadku.
Uważam, że nawet jeżeli zna się angielski na komunikatywnym poziomie, co starcza nam by się porozumieć, to obsługa w języku polskim jest naprawdę o wiele bardziej wartościowa i satysfakcjonująca. O ile więcej przekaże Ci cennych informacji osoba, która mówi biegle w Twoim języku niż osoba, która dopiero zaczęła w nim mówić lub mówi używając prostych słów i zwrotów?
Wyobraź sobie, że teraz Ty z Twoimi bardzo podstawowymi umiejętnościami mówienia po angielsku musisz opowiadać w tym języku o polskich zwierzętach, historii, tradycjach, potrawach, ubiorze, budownictwie, polityce, geologii, geografii i kwestiach społeczno-kultrowych właśnie Kenijczykom. Czy czułbyś, że wysłowiłeś się dobrze i wypowiedziałeś się do końca na jakiś temat i czy oni jako Twoi klienci byliby usatysfakcjonowani z takiej formy i ilości informacji?
To jest o tyle ważne, że pomijając długie przejazdy gdzie jest czas na opowieści o wszystkim, co dotyczy Kenii (a można opowiadać i opowiadać!), to na safari, nawet samo nazewnictwo w języku polskim poszczególnych gatunków zwierząt jest trudne dla Kenijczyków, a co dopiero rzetelny opis życia danego zwierzęcia i ciekawostki z nim związane. Nauczenie się nazw zwierząt to jedno, a opowiadanie o nich w języku polskim to drugie. Wiem, że niektórym klientom wystarczy jak dowiedzą się, że widzą słonia i ile on waży, albo ile lat żyje, za to większość moich klientów była niewymownie zaciekawiona i zszokowana umiejętnościami komunikacyjnymi i naprawdę złożonym umysłem oraz inteligencją emocjonalną jakie te zwierzęta posiadają!
Dopiero kiedy zabrałam na Safari swoją mamę i wujostwo, uderzyło mnie jak bardzo płynny język polski ze strony przewodnika umila i ubogaca podróż. Moja mama nie mówi w języku angielskim i rozumie zaledwie kilka słów i sformułowań. Podobnie jak moje wujostwo. Zrozumie, że elephant is big albo, że gazela run very fast and jump high. Jednak nie zrozumie że wildebeast to antylopa gnu, giant kingfisher to rybaczek żałobny, baboon to pawian czy fish eagle to bielik afrykański.
Nie zrozumie jak będzie się jej opowiadało po angielsku o tym, jak wygląda hierarchia i struktura stada hien (a tak w ogóle to krokut), o tym jak za pomocą infradźwięków komunikują się słonie, dlaczego zebra jest czarna w białe pasy i czemu to służy oraz czemu sierść lamparta pod ogonem jest biała oraz jak wyglądają jego preferencje żywieniowe - bo nie są typowe dla kotów!. Tej niezwykle ciekawej i zajmującej wiedzy jest naprawdę sporo, a słów po polsku często u niektórych za mało.
Zadaj sobie pytanie z czym będziesz się czuć wystarczająco komfortowo i co na jakim poziomie Cię usatysfakcjonuje - czy znasz język angielski na tyle, by zrozumieć te wszystkie informacje i móc ewentualnie tłumaczyć rodzinie czy współtowarzyszom? Czy język polski w stopniu podstawowym, komunikatywnym lub ze słownictwem opatym tylko na słownictwu "branżowym", dobrym ale rzadko płynnym ze strony lokalnego przewodnika Ci wystarczy? A może w ogóle nie potrzebujesz przewodnika mówiącego po polsku bo zwyczajnie Cię to nie interesuje? Albo jednak nie znasz kompletnie angielskiego i chcesz biegłego w mowie przewodnika polskojęzycznego?
Proszę nie zrozum mnie źle – moja powyższa wypowiedź nie jest to z mojej strony wyraz pychy i samouwielbienia. Pomyśl o tym na początku i dopiero wtedy, jak już będziesz znał swoje potrzeby zacznij wybierać organizatora.
6. Jak wybrać organizatora safari w Kenii?
Na co zwracać uwagę wybierając biuro na safari?
W Kenii jest kilka biur prowadzonych przez małżeństwa czy pary polsko - kenijskie (między innymi my - Safari Po Naszemu). Są też biura zarządzane przez Polaków pośrednio. Są też te kenijskie, w których kierowcy lub opiekunowie grup tzw. "przewodnicy" uczą się i starają się mówić po Polsku. Są i też takie, których pracownicy mówią tylko po angielsku i też robią świetną pracę! Jest też mnóstwo samotnie działających, miejscowych organizatorów, których spotkacie najpewniej na plaży - ale absolutnie w każdym przypadku warto sprawdzać ich licencję (!!).
Dlaczego? Dlatego, że przede wszystkim kilku organizatorów - proponujących safari dla polskiego klienta - nie ma zielonego pojęcia co oferuje. Ty jako potencjalny klient tego nie dostrzeżesz, ale ja jako osoba, która zna się na safari z racji wieloletniego doświaczenia w tej pracy - widzę i mówię do Boga, że widzi - a nie grzmi!!!
Jeszcze do niedawna jeden z "organizatorów" ogłaszał się z safari w Serena Sweetwaters, a następnego dnia z przejazdem do kolejnego rezerwatu Ol Pejeta. Ale niestety nie wiedział chyba, że Serena Sweetwaters to lodża NA TERENIE rezerwatu Ol Pejeta... ale by było zdziwko w trakcie safari! 😉
Tak samo inny "organizator", który dogadał się z plażowym sprzedawcą, z którym pojechał na safari na całe 2 dni - stwierdził, że już wie wszystko o Kenii, by organizować safari. Jeszcze do niedawna na stronie oferował safari w Masai Marze z - uwaga - noclegiem w Voi Safari Lodge, która jest na terenie Parku Narodowego Tsavo East. To "tylko" 600 km. Na bank zdążyliby przed zmierzchem.. - kolejnego dnia.
Był też "organizator", który opisywał, że będzie jechał z Ol Pejeta do Amboseli przez Narok. Hm. Nie da się tak. To tak jakby napisać, że się jedzie z Warszawy do Krakowa przez Toruń. Ten sam "organizator" opisywał, że będą szukali na safari tygrysów.. których nie ma w Kenii. Ba! Nawet w Afrcye. To jest tak podstawowa wiedza jak to, że alfabet zaczyna się od litery A.
Licencja i legalna działalność.
Licencja gwarantuje, że Twój organizator jest kompetentą osobą/firmą - znającą się na swojej pracy - wiedzącą, gdzie w Kenii znajdują się poszczególne parki i rezerwaty - i jakie lodże są na ich terenie lub w okolicy do wyboru oraz jakie atrakcje oferuje dany region. Zna zasady bezpieczeństwa i prawidłowego poruszania się po parku w sposób, który nie zagraża życiu i zdrowiu klientów, ale i również nie narusza spokoju zwierzętom. Poza tym jest w mocy zareagować i znaleźć rozwiązanie w nagłej sytuacji kryzysowej, uzyskać pomoc odpowiednich władz oraz ma narzędzia, kontakty i asy w rękawie dzięki, którym potrafi rozwiązać problem. Jest zawsze zorientowany w przepisach i w sytuacji w kraju. Czyli, że jak się pali - to wie jak ten pożar ugasić i ma o tego gaśnicę.
Każde legalnie działające, kenisjkie biuro podróży będzie miało corocznie wydawaną przez państwowe Tourism Regulatory Authority licencję, która wygląda jak ta na kiepskiej jakości zdjęciu obok - nomen omen ściągniętym ze strony TRA 😛 Będzie na niej numer licencji i data ważności oraz odpowiednie podpisy, pieczątki itd. Jeżeli biuro tego nie posiada - nie działa legalnie.
Na każdym samochodzie zarejestrowanym jako samochód do przewozu turystów są odpowiednie naklejki na przedniej szybie oraz na tyle samochodu, które poświadczają wiarygodność kierowcy z ramienia właściciela auta/organozatora safari (nie zawsze kierowca jest właścicielem pojazdu, a jedynie go wynajmuje). Policja weryfikuje je za pomocą odpowiedniej aplikacji.
Każdy kierowca posiadający licencję (jak na zdjęciu obok) ma prawo do przewozu turystów po Kenii i kenijskich parkach rezerwatach itd. w celu odbycia safari. Tylko on i tylko z taką licencją wydaną przez NTSA czyli National Transport and Safety Authority. Jest to plastikowa karta wielkości prawa jazdy czy dowodu. Jest na niej:
- zdjęcie kierowcy,
- imię i nazwisko,
- data ważności licencji (na rok),
- pracodawca (może być kierowca, który jest freelancerem więc w takim przypadku napisane jest N/A),
- numer dowodu osobistego,
- numer seryjny licencji.
ŻADEN inny papierowy świstek z pieczątką nie jest potwierdzeniem posiadania licencji!!
Co sobą reprezentuje organizator safari
Czy jakkolwiek udziela się merytorycznie o Kenii? Czy udziela się w mediach i social mediach - nawet jeżeli sporadycznie - w sposób merytoryczny? Albo czy czy wstawia chociażby posty na Facebooka z treścią bardziej ambitną i inną niż serduszka czy inne kwiatuszki oraz że jest fajnie czy tanio - lub czy potrafi opisać proponowane przez siebie parki w szerszy sposób niż, że są tam zwierzęta i że jest "widok na wielką piątkę"? 😉 Czy faktycznie widać, że posiada głębszą wiedzę na temat Kenii, w której organizuje i przeprowadza safari?
Zobacz do czego prowadzi wymuszanie na kierowcach niewłaściwych zachowań w pogoni za zdjęciem.
Przeglądając posty na Facebooku lub strony www innych organizatorów, u niektórych zdarzają się błędy merytoryczne takie jak pomyłki w informacjach na temat historii, kultury czy zwierząt - ale i również niestosowne postępowanie i łamiące zasady bezpieczeństwa zachowania, których zwykły turysta nie zauważy, bo skąd ma to wiedzieć, jeżeli jeszcze sam do Kenii nie przyjechał? Jednak ja czy inni pracujący w tej branży od lat widzimy, jakie głupstwa i niewłaściwe zachowania czasami są przekazywane turystom w trakcie safari.
Takie błędy jak wmawainie ludziom, że Mnazi (rodzaj napoju alkoholowego) nazywa się Mandazi (pączek) to akurat pikuś. Gorsze rzeczy takie jak:
- Zachęcanie do karmienia ptaków chlebem i ciastakami, bo fajnie to wygląda na zdjęciach, co jest zabronione - bo SZKODZI ptakom (!!!),
- wchodzenie na dach samochodu w trakcie safari na terenie parków i rezerwatów, co jest zabronione - bo niebezpieczne,
- wychodzenie z samochodu w parku narodowym w miejscach dotego niewyznaczonych.
- wyjeżdżanie offroad poza wyznaczoną trasę "w teren" w parku czy rezerwacie bez odpowiedniego zezwolenia by np. zobaczyć lwa - czyli tym samym wjeżdżanie mu w ogon i zagłuszanie spokoju zwierzęcia tylko po to, by dać turyście zrobić selfie..
- wchodzenie na termitiery, by zrobić sobie zdjęcie, przez co ulegają fatalnym zniszczeniom
- Jest karalne.
Ale niestety kary nie zawsze są egzekwowane. Mało tego, widząc takie zdjęcia w internecie - potencjalni turyści oczekują podobnych atrakcji myśląc, że to jest normalne, super i fajne tak bardzo, że ich oczekiwania stawiają w szachu profesjonalnych i trzeźwo myślących organizatorów i tym bardziej kierowców, którzy jeżeli odmówią - co byłoby najwłaściwsze - stają się tymi mniej wartymi zlecenia przeprowadzania safari - a jest przecież odwrotnie!
Fatalne zachowania tzw "organizatorów" safari.
Przeglądając "oferty safari" możesz spotkać się z nieprawdziwymi informacjami lub opiniami wynkającymi z subiektywnych odczuć osoby, która tylko i wyłącznie ocenia Kenię i ludzi w niej żyjących przez pryzmat być może własnych, złych doświadczeń. Na dodatek opinie nieoparte są w żadedn sposób na doświadczeniu - zwłaszcza w odniesieniu do innych części tego kraju i innych plemion - z racji tego, że taka osoba najpewniej, nigdy nie była dalej niż znane jej otoczenie, ludzie oraz ich mentalność, w miejscu w którym mieszka.
Wśród tzw "organizatorów" są osoby, które obrażają kenijczyków (wśród których żyją), nazywając ich złodziejami i nierobami. To tak jak powiedzieć, że wszyscy Polacy to złodzieje samochodów 😛 Tu nasuwa mi się pytanie - po co taka osoba siedzi w Kenii i co pokazuje turystom skoro ta Kenia jest dla niej taka obrzydliwa, straszna i śmierdząca? To jaka to w takim razie turystyka? Patoturytyka. To po co w ogóle do tej Kenii jeździć i marnować pieniądze na wycieczki i safari...?
Wśród tzw "organizatorów" są też osoby, które kradną cudzy content, którzy kradną słowo w słowo treści ze stron i postów oraz zdjęcia i grafiki czego ofiarą padłam ja sama ze strony trzech innych "organizatorów"! Widać moje treści są tak dobre i poprawne, że każdy chce być ich autorem 😉
Są też organizatorzy, którzy już na wstępie rozmawiając z potencjalnym klientem "ostrzegają" przed innymi organizatorami wymieniając ich z nazwy czy nazwiska, kłamiąc, szerząc fałszywe informacje i Tworząc z magicznego kapelusza wyjęte straszne historie na ich temat czego ja również padłam ofiarą kilkukrotnie. Obgadywanie inncyh na wstępie nie zawsze przynosi korzyści, a karma się odpłaca 😉
Na szczęscie większość turystów myśli samodzielnie. Pamiętam, że 3 lata temu jeden z naszych obecnych rok w rok jeżdżących na safari klientów W. po rozmowie ze mną na temat oferowanego safari, w podziękowaniu za rzetelne informacje i profesjonalne podejście - zdradził mi, co opowiada o mnie turystom właścicielka jednego z lokalnych biur podróży 😉 No cóż... Dzięki jej "gadaniu" i straszeniu mną innych - ja zyskałam stałego klienta od 3 lat 😀
P.S. dzięki! 😉
Umowa i zaliczka za safari
Zaliczka to kwestia indywidualna dla każdego z biur. Ja ją zawsze pobieram nawet w przypadku 2 dniowych safari gdyż zdażyło mi się, że osoba, która się zadeklarowała na wyjazd, od której zależała ustalona cena dla wszystkich - dostała ofertę 10 USD tańszą i zrezygnowała w ostatniej chwili pozostawiając mnie w sytuacji, w której na 15 godzin przed wyjazdem informuję chętnych turystów:
a) że cena jest wyższa, bo nie jestem w stanie znaleźć w ciągu 15h chętnego na miejsce osoby, która właśnie zrezygnowała co rzutuje na moją wiarygodność i profesjonalizm
b) albo jak w tam tym przypadku, zostawiam klientom ustaloną cenę, a sama jadę do pracy za darmo i mało tego - jeszcze do niej dopłacam z własnej kieszeni, bo za punkt honoru postawiłam sobie utrzymanie ceny chętnym osobom.
Dlatego teraz ZAWSZE biorę zaliczkę i podpisuję umowę z Tobą jako moim klientem. To jest moja i Twoja obustronna gwarancja bezpieczeństwa.
Bardzo wielu turystów "łapie" się na bezzaliczkowe safari - bo dla nich jest to gwarancja tego, że mogą bez konsekwencji zrezygnować z umówionej usługi nawet w ostatniej chwili. Z usługi, na którą ktoś zarezerwował już swój czas, zainwestował pieniądze (w powyższym przypadku kupiliśmy już bilety do parku Tsavo dla osoby, która zrezygnowała) lub zatrudnił kierowcę - który znowu, zarezerwował już swój czas.
Jeżeli decydujesz się jechać na safari z konkretnym organizatorem to on - ale i przede wszystkim Ty - powinniście uznawać to za pewnik. "Decydowanie się, ale nie do końca" jest zaprzeczeniem podjęcia decyzji 🙂
Skoro podjąłeś decyzję o wyborze safari - to jako dorosły, świadomy i odpowiedzialny człowiek zobowiązujesz się do czegoś wobec organizatora, którego uznałeś za najlepszego do zrealizowania Twojego marzenia o sfafari! Więc wpłacenie zaliczki w zamian za podpisanie umowy - powinno być tylko elementem oczywistej formalności i nie powinno wcale Cię dziwić i niepokoić - wręcz odwrotnie - zapewnić Cię, że ta osoba/organizator/biuro bierze na poważnie zrealizowanie dla Ciebie tej usługi i reprezentuje legalnie działającą firmę. 🙂
Umowa - tak naprawdę bardziej dla Ciebie, drogi podróżniku jest ważniejsza niż dla mnie - gdyż jest gwarancją, tego że organizator zobowiązuje się w ramach umówionej ceny na zrealizowanie poszczególnych świadczeń. Zajmuję się organizacją głównie wielodniowych 5-14 dniowych wypraw safari - i nie wybrażam sobie bym ja z ramienia naszego kenijskiego biura podróży, nie miała podpisanej umowy na niemałe pieniądze.
Umowa to bezpieczeństwo dla obydwu stron. Wiem, że jej podpisywanie może stresować, bo zobowiązujesz się do czegoś (głównie do zapłaty i przestrzegania terminów) i to w świetle prawa kenijskiego - jednak pomyśl, jakie konsekwencje mogłyby się pojawić w razie braku takiej umowy jeżeli coś ze strony organizatora nie zostałoby spełnionie. Na jakiej podstawie miałbyś dochodzić swoich roszczeń i kto ewentualnie miałby zapewnić Ci śwadczenia w trakcie tego safari? Np. jeżeli w ramach safari wykupiłeś noclegi w lodżach - to żadna lodża bez odpwoiedniego dokumentu/gwarancji/vouchera ze strony organizatora nie da Ci pokoju.
Słyszałam o wielu przypadkach turystów, którzy pojechali na safari umawiając się na nie bez umowy, jednak albo nie spotkali się nigdy z domniemanym organizatorem, który zniknął z pieniędzmi, albo nie zostały przez niego dopłenione umawiane świadczeńia albo program całkowicie uległ zmianie. Dwa lata temu spotkaliśmy w Nakuru innych Polaków podróżujących z tzw. "organizatorem". Po 4 dniach zadzwonili do mnie (znajdując po naszej nazwie namiar na nas w internecie) z prośbą o pomoc, bo ich "przewodnik" niestety nie ogarniał tego, co ma robić, nie znał miejsc, do których pojechali i razem z kierowcą musieli radzić sobie sami choć zapłacili kupę pieniędzy za te safari. To bardzo przykre :((
Są też takie biura, które nie wymagają zaliczek, nie podpisują umów ani nie wydają żadnego innego dokumentu jak voucher, który potwierdza ich wiarygodność. Zazwyczaj stosują taką formę w przypadku krótkich safari. To jest teoretycznie ich i Twoja decyzja. Jeżeli w ich przypadku się to sprawdza, a klienci są zadowoleni, w internecie jest nienaganna opinia, co może być rzeczą, która poświadcza o ich rzetelności w tym aspekcie - tym samym nie ma podstaw do tego, by im nie wierzyć. Zostawiam to już Twojej decyzji.
Stara polska prawda głosi przezorny zawsze ubezpieczony.
Dokładność oferty safari
Zwróć uwagę na to co oferują organizatorzy i w jaki sposób. Niektóre świadczenia są oczywistą oczywistością i sugerują, że potencjalny klient jest idiotą np. " tylko u nas darmowy internet w lodżach" (ŻADNA lodża w Kenii nie pobiera opłat za korzystanie z internetu - może go co najwyżej nie mieć, ale to prawdziwa rzadkość). Zakłamaniem same w sobie np. opisywanie, że jest się jedynym spośród organizatorów, którzy lecieli balonem, a zdjecia pod postem są kradzione z przeglądarki Google... - czemu nie własne? Tak samo raczej nie znam biura, które organizowałoby "niebezpieczne" safari 😉 - szczególnie jeżeli ma licencję.
Zwróć też uwagę na formę komentarzy i postów polecających (w identycznej formie i budowie jak posty autora-organizatora) i profile osób te posty lajkujących, z których w wielu przypadkach są to fake konta na Facebooku. Założone niedawno (np. w przeciągu ostatnic 2-3 lat), ze zdjęciami z internetu, które w aplikacji google zdjęcia łatwo zweryfikować. Forma w jakiej opisane są świadczenia oraz ich treść powinna przykuć Twoją uwagę.
W ofercie - czyli w opisie dnia zwięźle, ale konkretnie i dokładnie powinna znajdować się informacja na temat tego:
- Gdzie i po co danego dnia jedziemy.
- O której pobudka? To ważna informacja - która jest dla Ciebie wyznacznikiem i daje Ci zarys tego w jakim tempie będzie płynął dzień zgodnie z dalej opisanym planem. Możesz po wyznaczonych godzinach kolejnych punktów programu mniej więcej oszacować czy taki harmonogram na dany dzień Cię satysfakcjonuje - czy wiele zobaczysz i ile na to będziesz mieć czasu. Czy będzie momemnt na odpoczynek i ile godzin spędzisz w samochodzie.
- Ile trwa przejazd z miejsca na miejsce lub ile kilometrów dziennie pokonasz tego dnia (ale to w Kenii jest mało miarodajne). Większość biur niestety tego nie pisze - tym samym często nie informuje potencjalnego klienta o tym, że tego dnia poza 2 godzinnym, porannym safari spędzi cały boży dzień w samochodzie na 12 godzinnym przejeździe z miejsca A do miejsca B, bo w programie jest tylko napisane, że "transfer do Amboseli, kolacja i nocelg". Warto przeliczyć sobie dystanse do pokonania samochodem na spokojnie - i określić, czy aby na pewno nie będzie to zmarnowany dzień.
- Ile czasu mają trwać poszczególne safari/game drive po parkach lub wizyty w obiektach muzealnych czy innych miejscach. Czy to 2-2,5h czy więcej - a może krócej? Jeżeli w ogóle nie ma takiej informacji w programie (czyli bez widełek, które jakkolwiek określałyby ilość czasu) to w zasadzie, możesz nie zauważyć, że Twoje safari finalnie potrwa tylko jedną godzinkę zamiast dwóch - bo być może na więcej nie ma czasu.
- Jak opisane są posiłki - ponieważ czasami organizatorzy w świadczeniach informują, że posiłki "zgodnie z planem" a Tobie może wydawać się ich za mało, lub za dużo - lub nie wiesz, które są dodatkowo płatne.
- Czy są jakieś dodatkowo płatne atrakcje?
- W krórej lodży dokładnie śpisz - sprawdź jaki jest jej standard, jaka jest jej lokalizacja oraz czy jak to wpłynie na długość przejazdów z lodży do parku i odwrotnie.
W świadczeniach powinna być zawarta informacja co cena zawiera:
1. Gdzie nocleg - w lodżach czy w hotelach, o jakim standardzie i konkretnej nazwie.
2. Ilość posiłków - od którego posiłku zaczyna się świadczenie i na jakim się kończy.
3. Czy napoje są wliczone w cenę - jak tak to które?
4. Czy jest woda w samochodzie
5. Czy wstępy do parków i do atrakcji są wliczone w cenę
6. Jaki środek transportu - jaki rodzaj i ile miejsc w środku? Kiedy jest pierwszy przejazd (czy np. safari zaczyna się od transferu z lotniska i czy jest on w cenie).
7. Czyja usługa jest wliczona w cenę? Tylko kierowca czy też opiekun grupy/pilot?
8. Ile osób uczetsniczy w safari w podanej cenie
9. czy jeżeli program to zakłada jest wliczony transfer innym środkiem transportu?
Co zazwyczaj nie jest wliczone?
1. wydatki własne
2. napoje butelkowane
3. dodatkowe usługi, z których skorzystałeś w lodżach np. telefon, pralnia, siłownia itd
4. obyczajowe napiwki
5. wioska masajska i inne dodatkowo płatne wycieczki/atrakcje (tutaj różnie biura robią - niektórzy z góry zakładają, że klienci będą chcieli taką wioskę odwiedzić - inni pozostawiają ten wybór turystom).
6. ubezpieczenie podróżne
7. wszelkie testy na covid-19
Uczciwa konkurencja i cena za safari w Kenii.
„Jak najtaniej” to wielce niefortunne i problematyczne sformułowanie. Niewiele osób lubi temat pieniędzy jeżeli przychodzi do momentu płatności - jednak wszystkich to interesuje, bo od tego zależy bardzo często jakość Waszego wyjazdu. Każdy w Internecie szuka odpowiedzi na pytanie ile kosztuje safari lub ile powinno kosztować, żeby było w „dobrej cenie”, za „zdrowe pieniądze” lub nie „za miliony monet”.
Stojąc po drugiej stronie barykady - jako pilot wycieczek/organizator wiem, że jest to praca - w którą w wkłada się czas, z którego wynika doświadczenie, a te wynika z poświęconej nań naprawdę wieloletniej nauki i praktyki, na co z kolei znowu potrzebny był czas - za co należne jest proporcjonalne wynagrodzenie.
Ty też masz pracę, w której być może jesteś te 8 godzin dziennie lub masz firmę, dla której działalności też wkładsz OGROM czasu, doświadczenia i pieniędzy właśnie. Jeżeli tak jest to wiesz najlepiej jak się cenisz i czy pieniądze jakie otrzymujesz w zamian za tę pracę są warte wkładu jaki dajesz od siebie. Być może uważasz, że to co zarabiasz nie jest proporcjonalne i uczciwe w stosunku do tego ile i jak pracujesz.
W organizację safari wchodzi najczęściej kilka osób, których praca polega właśnie na tym, by to safari odbyło się pomyślnie, bezpiecznie i satysfakcjonująco na tyle byś Ty, podróżnik i nasz klient wrócił zachwycony i zechciał przyjechać jeszcze raz lub polecił nas organizatorów swoim znajomym.
Konsultacje, promocja, rozmowy z klientami, rezerwacje, anulacje, planowanie logistycznie programu, realizacja safari, zatrudnienie sumiennych, rzetelnych kierowców i przewodników, z których też każdy powinien otrzymać adekwatne do jego wkładu wynagrodzenie, dbanie o stan techniczny pojazdów i reagowanie w nieprzewidzianych sytuacjach problemowych oraz odpowiedzialność poniesiona w ich skutek oraz wiele, wiele innych obowiązków to naprawdę masa pracy i obciążenia.
Wyobraź sobie, że piszesz z organizatorem, wymieniasz uwagi, ustalasz szczegóły – ile czasu Ci to zajmuje? Pomnóż ten czas razy minimum 6 innych osób (nawet do kilkudziesięciu) dziennie i znowu pomnóż przez np. dwa rodzaje imprez jakie się odbywają w tygodniu. Dodaj teraz pracę nad pozostałymi aspektami organizacji turystyki i pomnóż tak samo. Sporo się tych godzin robi prawda?
Drogi kliencie,
Jako pilot wycieczek i organizator pragnę byś spróbował zrozumieć, że jeżeli Ty kupisz safari nadzwyczaj tanio, to NIE jest tak dlatego, że wstęp do parku zmalał w danym tygodniu o połowę, paliwo kosztuje nagle mniej, lub hotel niespodzianie sprzedał pokój po mniejszej cenie o 1/3.
Po prostu mniej zarobi za swoją pracę i poświęcony czas albo organizator albo realizator – czyli kierowca czy przewodnik. Ci sami, których nierzadko pytasz o ich życie w Kenii - czy godnie mieszkają, czy mają wystarczająco dużo pieniędzy, by utrzymać rodzinę i opłacić dzieciom szkołę.
Jeżeli Cię naprawdę to interesuje i martwisz się o to, to daj im szansę zarobienia pieniędzy własnymi siłami i w godny sposób.
Jeżeli kupujesz safari od lokalnego organizatora np. beach boy'a na plaży i targujesz się o każdy dolar poniżej wartości rynkowej tego typu wyjazdu, to pozbawiasz go zarobku - prawdopodobnie jedynego w tygodniu lub nawet miesiącu. On schodzi z ceny po to tylko, by zarobić cokolwiek i mieć klienta. Czy kilkanaście dolarów naprawdę jest tego warte? Ten człowiek w życiu nie zabrał i najpewniej nigdy nie zabierze na wakacje swojej rodziny. Te wakacje w Kenii są dla Ciebie i dla Twojej rodziny być morze kolejnymi wakacjami w tym roku - a on chce zarobić najpewniej na jej utrzymanie, szkołę dzieci lub na lepszy samochód safari - by ulepszyć swoje usługi itd.
Jaka byłaby Twoja reakcja na informację od pracodawcy, że dostaniesz mniejsze wynagrodzenie tylko po to, by pracodawca zyskał klienta? Przecież Twoja praca i wkład się nie zmienia.
Bardzo częstą, fatalną praktyką jest płacenie mniej realizatorowi - kierowcy czy opiekunowi=przewodnikowi za pracę. W Kenii w sektorze turystycznym przyjęte są stawki w konkretnych widełkach za poszczególne usługi turystyczne. Profesjonalni przedsiębiorcy turystyczni i pracownicy tegoż sektora, głównie w Nairobi bardzo się tego trzymają nie pozwalając sobie wzajemnie na zaniżanie cen usług, gdyż niszczy to rynek. To znaczy, że nieuczciwą konkurencją jest wycenianie tej samej usługi na mniejszą kwotę tylko po to, by zyskać klienta.
Wyobraź sobie sytuację, w której prowadzisz przedsiębiorstwo budowlane. Masz świetną ekipę pracowników i remontujecie domy z najwyższą precyzją. W tej samej wsi otwiera się druga firma, która zatrudnia obcokrajowców za bezcen i oferuje o połowę niższe ceny za te same usługi. Jednak Ty już nie masz klientów, bo wszyscy poszli tam gdzie taniej. Nie ważne, że ta druga frima płaci swoim pracownikom też o połowę mniej niż powinni dostawać, co też urąga ich godności, ale nie mając szans na lepszą pracę jako osoby nowo przybyłe do Polski i nieświadome rynku - pracują tam gdzie się da i za ile się da. O tym już mało kto myśli - tak jest w wielu przypadkach w Polsce i w Kenii niestety.
Płacenie kenijskiemu opiekunowi/przewodnikowi na safari tygodniowo stawkę, którą powinien zarabiać dziennie lub obniżanie wynagrodzenia kierowcom wiedząc, że i tak będą jeździć by mieć pracę - czy oferowanie safari Land Cruiserem w cenie safari Vanem, co pozbawia kierowców Vanów pracy, a właściceli Land Cruisera w istocie faktycznych zarobków z eksploatowania samochodu tylko po to, by zdobyć klienta - jest nieuczciwą konkurencją (!!!), która zyskiem zleceniodawcy czy pracodawcy obniża wysokość wynagrodzeń w kraju trzeciego świata gdzie akurat turystyka jest takim sektorem, który winien napędzać Kenijską gospodarkę.
Pamiętaj o tym, by dać szansę zarobić uczcziwe pieniądze swojemu kierowcy i przewodnikowi. Szczególnie jeżeli widzisz, że profesjonalnie podchodzi do swojego zadania. Jeżeli jednak zdecydujesz się na najtańsze z możliwych safari, pomyśl czy nie zrobić przysługi swojemu kierowcy i daj mu duży napiwek - bo moim zdaniem na bank nie dostanie od swojego pracodawcy pieniędzy wystarczająco uczciwych za ilość godzin jakie pracował.
Mam nadzieję mój miły czytelniku, że rozjaśniłam Ci chociaż część kwestii i zagadek związanych z organizacją Safari 🙂 Liczę na to, że moja poufałość, w niektórych momentach oraz szczere komentarze płynące z doświadczenia nikogo nie uraziły, bo nie było to moim zamiarem - a Tobie pokazały prawdziwy w moim mniemaniu obraz organizacji, płac i wszystkiego, co dotyczy przeprowadzania safari dla Ciebie, klienta.